Strona:PL Cooper - Pionierowie.djvu/255

Ta strona została przepisana.

kapitana komenderującego, by strzelać poziomie, a to, żeby kule w miąższość okrętową trafiły? Czyńcie co rozkazuję, i baczność na komenderówkę.
Wszyscy strzelcy śmiać się zaczęli do rozpuku, ale wnet umilkli, skoro tylko przeważny głos Ryszarda im zalecił milczenie i baczność.
Rachowano, że wiele milionów gołębi przeleciało tego poranku ponad dolinami Templtonu, ale ze wszystkich gromad, które aż dotychczas widziano, żadna nie mogła się porównać z nadlatującą w tej chwili. Była to masa błękitna rozciągająca się od jednej do drugiej góry, której oko napróżno szukało końca od strony południowej. Czoło tej żywej kolumny odznaczało się foremną linią prostą, gdzie niegdzie może ukazującą lekkie wklęsłości, tak lot tych ptaków był regularny. Postrzegając ich zbliżenie się, sam Marmaduk nawet zapomniał wyrzutów Nattego, i równie jak inni złożył się z muszkietem.
— Pal! — zawołał szeryf, dotykając węglem zapału śmigownicy. Ponieważ przez panewkę część naboju Beniamina wyleciała, wystrzały ręcznej broni huk działa poprzedziły, skutek wszakże nie mniej był straszliwy i spadł, literalnie mówiąc deszcz gołębi. Po tym wspólnym, śmigownicy i trzydziestu fuzyj wystrzale, zamięszanie w szeregach ptasich nastąpiło. Te, które były w awangardzie, lot swój naprzód z podwojoną szybkością przedłużały, kiedy korpus wojska, zatrzymując się nagle, wzniósł się ponad najwyższe sosny, krążąc w locie swoim z lewej ręki na prawą i w tył, ale nieśmiejąc przelatywać po nad miejscem, zgubą ich poprzedników oznaczonem.
Nakoniec niektórzy przodownicy skrzydlatego narodu, lot swój na lewo, po za miasteczko obrócili, całe wojsko poszło za niemi, i tym sposobem oddaliło kreśląc na powietrzu szlak przekątny względem miejsca przez nieprzyjaciół zajmowanego.
— Zwycięztwo! — wykrzyknął Ryszard — zwycięztwo! przepłoszyliśmy nieprzyjaciela z placu bitwy.