— Nie ze wszystkiem Ryszardzie — odpowiedział Marmaduk — bo go jeszcze trupy i ranieni okrywają. Ja, podobnież jak Natty, widzę tylko zwracające się ku mnie oczy, jak gdyby te niewinne stworzenia chciały mi wyrzucać swoje męczarnie. Większa połowa tych ptasząt żyje jeszcze, czas jest położyć koniec tej igraszce, jeżeli tylko taki rodzaj polowania na podobne zasługuje nazwisko.
—To polowanie godne jest króla — odezwał się szeryf — tysiącami pokładliśmy ptaków i każda gospodyni miasteczkowa, będzie miała z czego zrobić pół tuzina pasztetów za lekki trud zbierania z ziemi gołębi.
— Szczęściem dla innych — rzekł Marmaduk — bojaźń im inną wskazała drogę, co koniecznie, przynajmniej na teraz, kładzie kres morderstwu. Dzieci! poukręcajcie szyje tym, co się męczą, a ja każdemu z was dam pieniądz sześciu pennów.[1]
Rozkaz ten, z hucznemi radości okrzykami wykonany został; powrócono z tryumfem do miasteczka, prowadząc wiele koni obciążonych trupami; a przez resztę pory przelotów gołębich, wydawano im tylko bitwy cząstkowe, w stosunku do czasowych każdego potrzeb. Ryszard chełpił się długo swojem polowaniem działowem, a Beniamin upewniał z powagą, iż śmigownica, którą on nabił, położyła za jednym wystrzałem tyle gołębi, ile poległo Francuzów w dniu pamiętnym bitwy, którą im wydał admirał Rodney.
- ↑ Penny, drobna moneta angielska wartująca część dwunasta szelinga, czyli piec groszy naszych.