linę z takiem natężeniem, iż nic do roboty nie zostawiał tym, którzy za nim byli.
Po kilku chwilach potem, Elżbieta ujrzała końce dwóch drążków od niewodu, wychodzące z ciemności. Widok ten do nowej usilności rybaków pobudził, i wkrótce ci, którzy ciągnęli dwie liny połączyli się nieznacznie w punkcie środkowym, ażeby tym sposobem zbliżywszy do siebie zkrzydła niewodu, zamknąć go i zamienić na pewny gatunek worka.
— Teraz tylko potrzeba na brzeg sieci wyciągnąć, a wszystko co się w nich znajdnje do nas należy — zawołał Ryszard.
— Hohe! oh! hohe! — wołał Beniamin wyciągając linę.
— Hohe! eh! hohe! — powtarzał Billy Kirby, krzepko napinając drugą.
Gdy już sieć bliską była brzegu, słyszano w wodzie miotanie się i trzepotanie, dające znać o usilności, na jaką się zdobywały jeńce w celu odzyskania swobody.
— Ciągnijcie! ciągnijcie krzepko! — zawołał Ryszard — niegodziwe chciałyby się wymknąć, lecz nic z tego, muszą nam za nasze trudy zapłacić.
Sieć zaczęła się na powierzchni wody ukazywać, a z ilości ryb uwięzłych w ich okach, można było wnioskować o tej, która się wewnątrz znajdowała.
— Ciągnijcież za drugą linę! zawołał Kirby, który sam jeden więcej okazywał siły, aniżeli czterej towarzysze jego razem — pewny jestem, że tam tysiące okuniów mamy.
Tak mówiąc i w zapale zapominając chłodnej jeszcze porze roku, rzucił się do jeziora, którego woda wyżej pasa mu sięgała i zdobywał się na usilność nadzwyczajną, dla pomocy w wyciąganiu ciężkiego niewodu. Dwie tylko młode przyjaciółki, z całego zgromadzenia były bezczynne, albowiem Edward i sam nawet Marmaduk, widząc opór jaki przeładowane sieci stawiły, równie jak inni ująć się lin pośpieszyli.
Strona:PL Cooper - Pionierowie.djvu/265
Ta strona została przepisana.