Strona:PL Cooper - Pionierowie.djvu/271

Ta strona została przepisana.

blask swój wraz z objętością i przybierając kształt kuli płomienistej, wielkości głowy ludzkiej. Niepodobne ot było bynajmniej do płomienia, który ustawicznie Ryszard podniecał; blask jego był świetniejszy, bardziej jednostajny i ani się powiększał, ani umniejszał od czasu do czasu.
Zdarzają się chwile, w których najoświeceńsze umysły doświadczają wrażeń fałszywych, jakich rzadko kto w dzieciństwie uniknie. Elżbieta nie mogła się wstrzymać od śmiechu nad swoją słabością, kiedy jej imaginacya przywiodła powieści dziwaczne, jakie powtarzano w miasteczku o Nattym Bumpo. Też same wyobrażenia opanowały jej przyjaciółkę i wnet Ludwika tuląc się bardziej do niej, rzekła, rzucając bojaźliwem okiem na przedmiot który jej nastręczał te myśli.
— Czy nie słyszałaś miss Templ o tym Bumpie opowiadań osobliwszych? Mówią, że on żył dosyć długo z Indyanami w swojej młodości, i że nawet podczas ostatniej wojny walczył razem z nimi.
— To nie jest rzeczą niepodobną, Ludwiko, ale nie on jeden tylko pomiędzy białymi którzy toż samo czynili.
— Bezwątpienia, ale nie jestże osobliwszą rzeczą, ta ostrożność, jaką względem swojej lepianki okazuje? Nigdy się nie oddala, żeby jej nie zamknął ze szczególniejszą troskliwością. Nawet kiedy kilka razy dzieci i mężczyźni prosili go o przytułek przeciwko burzy, pozbywał się ich w sposób nieużyty i z groźbą. Nie jestże to osobliwością w tym kraju?
— Rzecz niezawodna, że on nie jest gościnny, ale zapominać nie należy jego wstrętu do cywilizowanego życia. Słyszałaś jak mój ojciec niedawno mówił, iż był za pierwszem swojem do tego kantonu przybyciem, bardzo dobrze od niego przyjęty. Wreszcie, przyjmuje on odwiedziny pana Edwarda, a wiemy dobrze obie, iż pan Edward niczem więcej nie jest tylko dzikim.
Ludwika nic na tę uwagę nie odpowiedziała, i ciągle się wpatrywała w przedmiot, który dał do niej pobudkę.