Strona:PL Cooper - Pionierowie.djvu/284

Ta strona została przepisana.

odbierania chleba doktorowi Toddowi — ale mój umysł cierpi. Wczoraj za powrotem z rybołowstwa, znalazłem listy przybyłe w mojej nieobecności, a ten między innemi. Czytaj.
Ryszard wziął list, ale go nie czytał, ani nawet zwrócił nań oczu, tak był zajęty wpatrywaniem się w swojego krewnego. Rzucił potem oczyma na stół, na którym ujrzał kilka listów i rozmaite papiery. Przebiegł potem wzrokiem apartament. Łóżko było w stanie oznaczającym, iż ktoś był się nań rzucił dla wytchnienia, ale nie kładł się całkowicie. Świece spaliły się aż do końca, i zdawało się, że same przez się pogasły. Marmaduk miał na sobie tęż samą, co wczorajszego wieczora odzież; poodsuwał firanki u okien, pootwierał okiennice i same okna dla oddychania świeżem porankowem powietrzem, ale policzki jego były wybladłe, usta drżące, oczy zapadłe i podsiniałe, i żaden ślad na nim tego spokojnego, dostojnego i wypogodzonego oblicza, które mu było zwyczajne nie pozostał.
Zdumienie szeryfa co chwila wzrastało. Nakoniec rzucił oczyma na adres listu trzymanego w ręku i postrzegłszy na nim stępel, zawołał:
— List z Anglii! Ach! tak jest, bezwątpienia, powinny się w nim rzeczy ważne zawierać.
— Przeczytaj go — rzekł Marmaduk przechadzając się z niespokojnością.
Ryszard, który zawsze myślał głośno, nie był w stanie przeczytania listu po cichu, nie wymówiwszy głośno jakiegokolwiek zawartego w nim wyrazu, zdamy przeto dostateczny rachunek ze sposobu jakim odkył obecne czytanie, i z uwag z jakiemi go połączył.

„Londyn 12 lutego 1793 roku“.

— Do dyabła! statek ten musiał bardzo złą odbywać żeglugę. Prawda, że od dwóch miesięcy, wyjąwszy ostatnie dni piętnaście, wiatr dął statecznie z północno-zchodniej strony.