Strona:PL Cooper - Pionierowie.djvu/287

Ta strona została przepisana.

Na całą resztę dnia Marmaduk zamknął się z Ryszardem i ze swoim prokuratorem, i nikt prócz córki nie był wpuszczony do jego pokoju. Smutek, który opanował pana Templa udzielił się w części Elżbiecie, albowiem twarz jej podobnież wyrażała melancholią, tak niezgodną z jej wesołością i żywością zwyczajną. Edward postrzegł nawet łzy, które się wymykając z pod jej powieki spłynęły w milczeniu po jagodzie, nadając jej wejrzeniu wyraz słodyczy, odmienny od jej usposobienia zwykłego.
Zdumiony widoczną i nagłą odmianą, jaką postrzegł na główniejszych członkach rodziny, pomiędzy którą przebywał, Edward nie mógł się wstrzymać od zapytania się u miss Templ o jej przyczynę, co uczynił w sposób tyle troskliwości okazujący, iż Ludwika Grant zapominając o swojej robocie, upuściła igłę podnosząc nań oczy tak skwapliwie, iż się sama postrzegłszy to, zarumieniła.
— Czy odebrano jakie niepomyślne wiadomości, miss Templ? Ja się ofiaruję na usługi ojca pani, jeżeli jakbym rozumiał, potrzebuje wysłać agenta do którego dalekiego kantonu, i jeżeli moja w tej mierze usługa może im stać się przyjemną.
— To prawda, że odebraliśmy wiadomości niemiłe panie Edwardzie, mój ojciec może się znaleźć w potrzebie odbycia podróży, chybabym go skłoniła do wyręczenia się moim wujem Ryszardem, którego nieobecność teraz także nie obeszłaby się bez niedogodności, ze względu na jego urząd, który sprawować musi.
— Jeżeli ten interes jest takim, iżby mi wolno było nim się zatrudnić...
— On jest takim, iż go powierzyć można temu tylko, kogobyśmy bardzo dobrze znali.
— Czyliż miss Templ mnie nie zna? Czyż przez pięć miesięcy żyjąc w ich domu, nie mogłem być poznany?
Elżbieta także miała do czynienia z igłą, spuściła głowę odwracając ją w stronę, jak gdyby dla urządzenia muślinu, który haftowała, ale jej ręka była drżąca, policzki