Strona:PL Cooper - Pionierowie.djvu/328

Ta strona została przepisana.

potępiać ułomności przyrodzone jednego człowieka, jak wynosić pochwałami dary przyrodzone innego. Ale jest pewna rzeczą, żeśmy się różnili co do jednego punktu od czasu naszego urodzenia, a wiesz, że dwoma dniami tylko starszym odemnie jesteś.
— Nie pojmuję prawdziwie Ryszardzie, co to jest za punkt, albowiem mojem zdaniem różnice są nieuniknione pomiędzy ludźmi w wielu rzeczach.
— Są to jednak następstwa tylko wynikające z tejże samej przyczyny sędzio Templu, a tą przyczyną jest opinia, jakąśmy sobie utworzyli o atrybucyach uniwersalnych geniuszu.
— Ja ciebie dobrze nie pojmuję Ryszardzie.
— Zdaje mi się wszakże, iż mówię dobra angielszczyzną bracie Marmaduku, przynajmniej ojciec mój mnie jej nauczył, a mój ojciec umiał...
— Po grecku i po łacinie, Ryszardzie. Wiem ja tak dobrze, jak i ty o całej umiejętności twojego rodzeństwa. Ale przystąpmy do rzeczy. Po cośmy się wybrali dzisiaj na tę górę?
— Ażeby traktować porządnie przedmiot jakikolwiek, trzeba ażeby ten, który o nim rozprawia był wolny w sposób taki jak mu się zdawać będzie. Sądzisz że dary naturalne i edukacya jednemu i temuż samemu człowiekowi udzielić mogą tylko sposobności robienia dobrze jednej rzeczy, a ja utrzymuję, że geniusz może zastąpić instrukcyą, i że się znajduje taki człowiek, który, naturalnie zdolnym jest zrobić rzecz każdą i wszystkie rzeczy.
— Człowiek taki jak ty naprzykład Ryszardzie.
— Pogardzam osobistościami, i nie mówię o sobie, ale znajduje się na twoim patencie trzech ludzi, których mogę wymienić jako obdarzonych od przyrodzenia talentem uniwersalnym, chociaż pod wpływem odmiennego położenia działają.
— Rzeczywiście!? Mamy się więc lepiej aniżelim przypuszczał. Którzyż to są ci trzej wielcy ludzie?