Strona:PL Cooper - Pionierowie.djvu/329

Ta strona została przepisana.

— Jednym z nich jest Hiram Doolittle. Jego rzemiosłem, jak wiadomo, jest ciesielstwo, i dosyć jest rzucić okiem na miasteczko, żeby mu zasłużoną sprawiedliwość oddać. Następnie mianowano go sędzią pokoju, i gdzież się znajdzie urzędnik, z jakąby tam nie było edukacyą, któryby lepiej administrować sprawiedliwość potrafił?
— Niech i tak będzie! — rzekł Marmaduk z miną człowieka niechcącego wchodzić w spory o rzecz, któraby sporom uledz mogła — owoż jeden.
— Jotham Riddel jest z nich drugim.
— Kto? — zawołał sędzia.
— Jotham Riddel, powiadam.
— Jak to! ten człowiek któremu się nie nie podoba, ten spekulant który odmienia powiat co trzy lata, mieszkanie co rok, profesyą co trzy miesiące, który był wczoraj rolnikiem, dziś jest bakałarzem w szkole, a jutro będzie szewcem, ten zbiór wszystkich wad kolonistów, których przez żaden dobry przymiot nie nagradza! Sumiennie mówiąc Ryszardzie, ten nie zasługuje na nazwę uzdolnionego. I któż będzie trzeci?
— Ponieważ trzeci, sędzio Templ, nie przywykł do słuchania podobnych komentarzów na swój rachunek, pozwolisz ażebym o nim zamilczał.
— Jedno z drugiem, co ztąd wnoszę Ryszardzie, być musi, że ta trójca, której ty jesteś pierwszą osobą, musiała zrobić jakieś ważne odkrycie.
— Nie mówiłem tego, że należę do rzędu tych ludzi i powtarzam że nie mówię o sobie. Ale rzeczą jest niewątpliwą że zostało zrobione odkrycie, i że w tym względzie bardzo jesteś interesowany.
— Obaczymy, Ryszardzie, słucham cię z wielką uwagą.
— Wiesz bracie Marmaduku, że się znajduje na twoim patencie człowiek znajomy pod imieniem Nattego Bumpo. Człowiek ten jak powiadają żył tu przez lat czterdzieści, ale od niejakiego czasu mieszka z dwoma osobliwszymi towarzyszami.