Strona:PL Cooper - Pionierowie.djvu/340

Ta strona została przepisana.

się czego lękać. Beniaminie, wprowadź pana Hirama.
To zapewne zdawało się zaspakajać Elżbietę, lecz nie mogła przenieść na sobie, ażeby nie spojrzeć okiem niechętnem na wchodzącego architekta.
Stawił się on z miną powagi urzędniczej, czyniącej honor zajmowanemu przez niego miejscu, ukłonił się sędziemu i jego córce, wziął stołek na wezwanie Marmaduka, i przez czas niejaki milczenie zachowywał.
— Zdaje się rzecze nakoniec — według tego com słyszał z powieści, że miss Templ dzisiejszego poranku, na górze szczęśliwie uszła niebezpieczeństwa, czego jej z całego serca winszuję.
Marmaduk skinął głową i nic na to nie odpowiedział.
— Nie jest to zdarzenie małej wagi dla Nattego — mówił dalej Hiram — albowiem prawo za zabicie pantery nagrodę przyznaje.
— Będę się starał dopilnować tego, ażeby został wynagrodzony panie Doolittlu.
— Nikt nigdy nie powątpiewał o pańskiej wspaniałomyślności. Nie wiesz pan, czy szeryf ułożył postawić pulpit w nowym kościele, czy ławkę dla starszyzny?
— Od niejakiego czasu jużem go nie słyszał rozmawiającego o tem.
— Zdaje mi się, że posiedzenie sądownicze nie będzie długie, bo tylko na liście dwa są interesa cywilne, a Jotham Riddel ułożył się z tym, któremu przedał swoje trzebieże, wybrać kompromissarzy, dla ostatecznego w ich sporze postanowienia.
— Miło mi to jest bardzo, albowiem zawsze widzę z przykrością, kiedy osadnicy tracą swój czas i pieniądze na spory sądownicze.
— Oh! ten się interes ułatwi. Jotham wybrał mię za kompromissarza; kapitan Hollister jest kompromissarzem strony przeciwnej, a na przypadek różnicy w zdaniach, zgodziliśmy się wezwać pana Jonesa, dla ostatecznego na jednę lub drugą stronę postanowienia.