Strona:PL Cooper - Pionierowie.djvu/350

Ta strona została przepisana.

w towarzystwie oto tego urzędnika, któremu wykonać go poruczono.
Rozumiejąc, że tym sposobem dosyć nastraszył Nattego, pomknął się znowu.
— Oddal się waszmość mości Hiramie — rzecze Bumpo — nie kuś mię dalej! — Odważ się mię zatrzymywać — odparł Hiram. Kirby, Jotkamie, idźcie za mną, świadectwo wasze może mi stać się potrzebnem.
Już stopę u progu drzwi postawił, kiedy Natty porywając go za barki, obrócił go i popchnął potem z taką siłą, że nasz architekt oparł się o kłodę sosnową, prawie o stóp dwadzieścia leżącą.
— Brawo staruszku, brawo! — zawołał Kirby śmiejąc się w głos do rozpuku. A cóż mości Hiramie, znasz go lepiej odemnie. Ale oto o dwa kroki piękna murawa, spróbujcie się na kułaczki, zakończcie spór jak ludzie zacni, ja z Jothamem świadkami i sędziami razów będziemy.
— Billy Kirby — rzekł Hiram, który powrócił na pierwsze swoje stanowisko za gałęzie sosny — zatrzymaj tego człowieka! W imieniu ludu i prawa zatrzymać go tobie rozkazuję.
Ale Natty w tej chwili groźniejszą przybrał postawę. Nie zmieniając stanowiska, miał w ręku swoją fuzyę, której koniec obrócił ku drwalowi.
— Oddal się, Billy Kirby — rzekł — oddal się, radzę ci oddal się; nie życzę ci nic złego, ale krew twoja i moja zarumienią murawę pierwej, niżeli z was którykolwiek stopę w mojej chałupie postawi.
Aż do tego czasu Kirby okazywał skłonność do trzymania się strony słabszej, ale kiedy rzeczy iść zaczęły nie żartem i skoro ujrzał broń ognistą, zmienił zaraz postępowanie. Powstał, założył na piersiach ręce, i staremu strzelcowi stawił nieustraszone czoło.
— Nie przybyłem tu jako twój nieprzyjaciel, Natty — rzekł do niego — ale czyż rozumiesz, że się przelęknę tego