— Widziano koniec rury fuzyi jego, a to jak mi się zdaje, wystarczy w lesie na zaspokojenie nie jednego ciekawości?
— I przymusił ich do rejterady — przerwał Edward ze śmiechem konwulsyjnym — więc uciekli!
Adwokat spojrzał nań z razu z podziwieniem, lecz w moment bieg myśli zwrócił do właściwych sobie wyobrażeń.
— Nie ma się tu z czego śmiać, mój panie. Nagroda za ubicie pantery i sześćciomiesięczna pensya pańska z trudnością wystarczą na załatwienie tej sprawy. Podnieść rękę na urzędnika w chwili spełniania obowiązku, grozić mu ostrym nabojem, nie jest rzeczą zbyt śmieszną, prawo karze podobne przestępstwo nietylko grzywną, lecz i więzieniem.
— Więzieniem! — powtórzył Edward. Mieliżby wtrącić starego Bumpo do więzienia! nie, nie, toby mu śmierć przyśpieszyło, nie będą tak okrutni.
— Panie Edwardzie, powszechnie głoszą pański rozsądek, ja zaś, od trzech lat adwokat, większą panu nademnie przyznam znajomość prawa, jeżeli dokażesz, aby sąd przysięgłych winowajcę przekonanego i udowodnionego ogłosił niewinnym.
Rozsądek zaczął brać górę nad uczuciem Edwarda, a widząc rzeczywistą trudność tej sprawy, starał się uspokoić i tłumiąc w sobie wzruszenie słuchać rad, jakie mu dawał adwokat.
Pomimo wzburzenia umysłu, poznał jednak, że większa część środków podawanych przez Lippeta, opierała się na pieniackich wykrętach, do użycia których trzebaby było więcej czasu i więcej środków niż mu stawało. Z tem wszystkiem adwokat w rozmowie mimowolnie pociągnął ku sobie serce, okazaną ufnością i przychylnością i chociaż zrazu słuchał go Edward z niejakim wstrętem, nie pierwej jednak pożegnał, aż nim go zobowiązał do obrony Nattego, jeśliby sprawa przyjść miała. Rozeszli się zatem dosyć z siebie kontenci, prawnik z powagą sądownika poszedł do
Strona:PL Cooper - Pionierowie.djvu/355
Ta strona została przepisana.