Strona:PL Cooper - Pionierowie.djvu/36

Ta strona została przepisana.

się tak szczególniejszym sposobem z pod głównego nakrycia wysforował, i tylko już o przyozdobieniu jego myśleli. Hiram przystroił architektonicznie podpory, które zarywały nieco na kolumny fugowane postawione ukośnie, a Ryszard żółto je pomalował, dla naśladowania, jak mówił promieni słonecznych.
Szczyt płaski, którym się dach kończył, obwiedziony był balustradą drewnianą, dla której geniusz ciesielski nie skąpił ozdób architektonicznych, i cztery kominy zniżono w tym stosunku, ażeby się jako narożne upiększenia balustrady wydały. Na nieszczęście, skoro zapróbowano rozłożyć ogień, trzeba się było dusić od dymu, i niepodobna było zaradzić tej niedogodności, jak wznosząc kominy znacznie ponad dachem. Postrzegano je w znacznej od Templtonu odległości, i był to rzeczywiście przedmiot, który ściągał uwagę podróżujących, równie jak kopuła świętego Piotra albo Inwalidów, zastanawia uwagę przybywających do Londynu lub Paryża.
Ponieważ to było przedsięwzięcie najważniejsze, jakiego w całem swojem życiu dokonał Ryszard Jones, usterk ten boleśnie go dotknął. Z razu szukał on pociechy dla swojej miłości własnej, powiadając do ucha każdemu ze swoich znajomych, iż winić o to należało tylko jednego Hilama Doolittla, który doskonałego czworogranu prawideł nie pojmował; ale wkrótce oczy oswoiły się z tą nieforemnością; wtenczas daleki nawet od myśli usprawiedliwiania się, myślał tylko jak się najczęściej popisywać z pięknościami reszty budynku, którego wewnętrzne rozporządzenie dosyć wygodne było, co było zasługą po większej części samego właściciela, który nad tem czuwał. Znaleźli się powolni słuchacze, a ponieważ dostatek zawsze wpływ niejaki na gust wywiera, dom ten stał się niezadługo wzorem; i nim minęło dwa lata niespełna, p. Jones pozierając z wysokości dachu wsparty o balustradę, z pociechą widział wznoszące się dwa czy trzy skromne naśladowania pałacu