Strona:PL Cooper - Pionierowie.djvu/390

Ta strona została przepisana.

Natty siedział z głową pochyloną i oczami w dół spuszczonemi, nic nie odpowiadając zatopiony w dręczących i zasmucających go myślach.
Beniamin wziął za zgodę milczenie starca. Wydobył z kieszeni worek skórzany w którym były dollary, odwiązał, spojrzał na otaczających, których liczba zmniejszać się zaczynała, gdyż znaczna ich część wracała do zatrudnień i wypatrywał chcąc znaleźć takiego, któryby się podjął jego poleceń.
W tym czasie właśnie Hiram Doolittle w towarzystwie Jothama, wychodził z sali posiedzeń sądowych. Zbliżył się do pręgierza chcąc nasycić swą zemstę widokiem pognębienia ofiary przez się skazanej, stanął naprzeciw Nattego, który go spotkał wzrokiem pogardy raczej niż gniewu. Zmięszał się trochę architekt, chciał się oddalić, lecz żałując przyjemności jaką mu ten widok sprawiał, odwrócił się tylko do Jothama, podniósł do góry oczy, i obojętnie tak mówił:
— Nie ma i nie ma deszczu! zdaje mi się, że susza długo potrwa.
Natty nie rzekłszy słowa, w drugą stronę głowę odwrócił, jakby unikając przedmiotu, który mu przykrość sprawiał, lecz Doolitle ciesząc się ze swego tryumfu nad znękanym nieprzyjacielem, posunął się na prawo ku Beniaminowi, by stanąć znowu przed oczy starego strzelca.
— Możnaby pomyśleć, że kropli wody na niebie nie ma — mówił dalej — jeżeli to długo pociągnie, może być nie dobrze z plonami.
— Na cóżby miał deszcz z nieba spadać — przerwał mu Natty kiedy wyciśnionemi łzami starca skrapiacie ziemię, który was niczem nie obraził? Precz odemnie! precz odemnie! precz odemnie! możesz być stworzony na podobieństwo Boga, ale szatan duszę twoją opanował.
Beniamin widząc przybliżającego się Hirama, zawiązał dolary rzemykiem i znowu w kieszeń schował. Szeroką dłonią nagle pochwycił cieślę za nogę i ścisnął jak obcęgami. Sędzia pokoju tak niespodziewanie złowiony, nie miał