Strona:PL Cooper - Pionierowie.djvu/396

Ta strona została przepisana.

cóżby powiedziano o sędzim, gdyby pobłażał przestępcy bo ten życie jego córki ocalił?
— Czuję, mój ojcze, trudność twojego położenia, lecz rozbierając całą winę biednego starca, nie umiem w tym razie oddzielić człowieka od urzędnika.
— Jeszcze się mylisz, moja córko; nie chodziło tu o wypędzenie Hirama Doolittla, lecz, że zagroził życiu urzędnika pełniącego obowiązek, że Natty...
— Mało mnie to obchodzi, co mu było do tegopow7odem — przerwała miss Templ, idąc bardziej za popędem serca swego niż rozsądku — wiem, że Natty nie winien, a będąc tak przekonaną, tych wszystkich mam za winnych, którzy go prześladują.
— A zatem i sędziego, który wydał nań wyrok, zatem ojca twojego, Elżbieto!
— O nie, nie, mój ojcze! Lecz nie pytaj mię więcej, czekam tylko na twoje rozkazy i śpieszę je wykonać.
— Serce twoje Elżusio, za blisko twej głowy leży — odpowiedział uśmiechając się Marmaduk. Idź do więzienia, oto masz rozkaz, za którym cię wpuści do niego odźwierny. Weź jeszcze tę sakiewkę, w niej znajdziesz dwieście dollarów, nieś córko pociechę Nattemu i oddaj mu te pieniądze. Lecz wystrzegaj się zbytniej czułości, nie zapominaj nigdy, że bez praw bylibyśmy podobni do dzikich zwierząt, że Natty prawa naruszył, że sąd przysięgłych uznał jego winę i że ojciec twój wyrok na niego ogłosił.
Elżbieta nic nie odpowiedziała, przycisnęła tylko do serca rękę dającą sakiewkę i wziąwszy się za ręce ze swoją przyjaciółką, udały się główną ulicą miasteczka.
W milczeniu idąc omijały domy. Już było się zmierzchło i żaden odgłos nie przerywał panującej na ulicy cichości, oprócz pary wołów ciągnących wóz siana, postępujących zwolna w tęż samą stronę w którą szły dwie przyjaciółki. Ciężkim krokiem szedł obok nich woźnica, jak gdyby całodzienną był pracą znużony. Zatrzymał woły wzdłuż murów więzienia i zarzucił obu po garści siana.