Strona:PL Cooper - Pionierowie.djvu/402

Ta strona została przepisana.

nie miałyby siły do sposzycia skóry daniela, nieprzyzwyczajone nie potrafiłyby ścięgny zamiast nitki używać. O! powiem mu wszystko, niechaj wie, że jest jeszcze istota, która o wdzięczności nie zapomina!
— Nie mów mu o niczem — rzekła Elżbieta — jeżeli masz dla mnie przyjaźni i łaski choć trochę, nie powtarzaj mu tego. Ciebie jednego Natty mam tylko na celu, dla ciebie tylko tutaj przyszłam. Mocno jestem zasmucona, iż prawo ci miesiąc tu jeszcze siedzieć kazało, lecz czas ten prędko przeminie.
— Miesiąc! — zawołał Natty otwierając gębę do cichego śmiechu, podług jego zwyczaju — ani dnia jednego, ani jednej nocy, ani godziny nawet, siedzieć tu nie będę! Sędzia skazać może na więzienie, lecz żeby w niem utrzymał, trzebaby lepszego niż to w którem nas zamknął — i odsuwając Beniamina z miejsca, pokazał że belka jedna ze ściany już była wypiłowana. Dosyć jest nogą trącić — dodał — abyśmy wyjść ztąd mogli.
— Do wioseł, do wioseł! — krzyknął Beniamin — wiatr mamy pomyślny, ruszajmy polować na bobry!
— Ben-Pompa czyni mnie bardzo niespokojnym — rzekł Natty. Ztąd do gór mamy dosyć wiele drogi; w ślad za nami iść będą niezawodnie, a on biedź nie jest w stanie.
— Nie myśl o ucieczce, Natty — rzekła Elżbieta — pomnij że prócz lasów, innego mieć nie będziesz schronienia, a starość coraz ci bardziej dokucza. Miesiąc, nie tak to wiele czasu, uzbrój się w cierpliwość a z honorem ztąd wyjdziesz.
— A bobrów czy znajdę tutaj, miss Elżbieto?
— Na cóż tu one potrzebne. Bierz tę sakiewkę, patrz, że będzie czem sumę zapłacić. Dwieście dolarów w złocie.
— Złoto! — odezwał się stary strzelec z niejaką ciekawością dziecinną — bardzo już dawno jak złoto widziałem. Pamiętam, że w dawnej Wojnie łatwiej było znaleźć złoto niż teraz daniela. Przypominam sobie jednego ubitego dragona z żołnierzy Dieskau, który ze dwanaście sztuk w ko-