Strona:PL Cooper - Pionierowie.djvu/426

Ta strona została przepisana.

— Śmierci uniknąć już niepodobna Edwardzie; starajmy się zatem znieść ją jak przystoi chrześcianom. Jednak ty Edwardzie śmierci ujść możesz. Twój ubiór daje nadzieję że łatwiej przejdziesz przez ogień niżbym ja tego z moim dokazać mogła. Spróbuj raz jeszcze, mnie tutaj zostaw; przedrzyj się! Zobacz ojca mojego; mów wszystko coby go tylko pocieszyć mogło. Powiedz mu, że umieram szczęśliwa, spokojna; że się z radością połączę z matką ukochaną; że godziny tego życia są niczem w porównaniu z wiecznością; dzień przyjdzie widzenia się naszego. Powiedz — dodała z cicha, jakby się wstydziła słabości przywiązującej ją jeszcze do rzeczy ziemskich — powiedz jak dla mnie był drogim, jak go kochałam. Ach! moje przywiązanie do niego bardzo było podobne do miłości Boga.
— I mnie to mówisz pani, abym ciebie opuścił! Jażbym miał ciebie opuścić gdy może chwila tylko przedziela cię od grobu! Jakżeś mało dotąd mnie znała! Rozpacz mnie zapędziła do lasu, lecz tyś ugłaskała lwa ryczącego w mem sercu. W poniżeniu czas jakiś przeżyłem, ale ty mnie częste słodziłaś chwile obecnością anioła w twojej postaci. Nie pamiętałem na to com był winien imieniu memu, mojej rodzinie, bo ciebie ujrzawszy, nikogo już więcej na myśli nie miałem. Zapomniałem niesprawiedliwości na mnie domierzonych, boś ty mnie łagodności uczyła. Mogę z tobą umrzeć Elżbieto, ale ciebie opuścić nie zdołam nigdy!
Elżbieta nic na to nie odpowiedziała. Wszystkie jej myśli dotychczas nieba tylko sięgały. Smutek jaki była uczuła na widok jej ojca, że się z nim wkrótce rozdzielić miała, sama sobie osłodziła mocą religii i wzniesieniem myśli nad ziemię i nad słabość płci swojej. Lecz słuchając wyrazów Edwarda znowu kobietą została; śmiertelna bladość jej lica, krew ożywiła na powrót i rozlała po twarzy świeżość zachwycającej piękności. Walczyła ona z temi nowemi uczuciami, chcąc nakłonić myśli do ubóstwiania niebieskich wielkości, gdy ludzki głos, głos duszę przenikający, dał się słyszeć dość blizko.