Strona:PL Cooper - Pionierowie.djvu/439

Ta strona została przepisana.

cię zostawił, nie mogę bowiem w tej chwili narażać się na uwięzienie. Żegnam was pani! Dzięki niebu, jesteś w bezpieczeństwie i z serca mojego spadł ogromny ciężar.
Nie czekając na jej odpowiedź udał się w głąb lasu. Elżbieta chociaż słyszała donośne wołania ojca, powtarzającego jej imię z oznaką rozpaczy, nie pierwej na nie odpowiedziała, aż nim nie straciła z oczu Edwarda, znikającego wśród drzew jeszcze dymiących. W kilka chwil potem Marmaduk z niewymowną rozkoszą ujrzał ulubioną córkę w swych objęciach.
Miano na pogotowiu powóz dla odwiezienia miss Templ, gdyby szczęście pozwoliło ją znaleźć. Ojciec i córka natychmiast doń wsiedli i rozmawiali w czasie drogi o niebezpieczeństwach jakich uniknęła. Wieść o jej znalezieniu rozbiegła się z ust do ust na całej górze, pomiędzy mieszkańcami jej szukającymi. Powrócili oni przemokli do kości, zaczernieni węglem, pokryci błotem i popiołem, lecz weseli, iż córka założyciela ich osady wydartą była okropnej i przedwczesnej śmierci.