Kirby, drwal ruszył natychmiast na przód tak spokojnie i z taką, obojętną postawą, jak gdyby tylko mu polecono iść na zwalenie sosny.
Jak tylko przyszedł o sto kroków od okopu, długa i straszliwa fuzya Nattego ukazała się ponad przedpierśniem i stary strzelec zawołał w tymże samym czasie:
— Oddal się, Kirby, oddal. Nikomu nie chcę szkodzić, lecz jeżeli ktokolwiek z was o krok się jeden zbliży, krew między nami rozlana być musi. Niech Bóg odpuści temu, kto da do tego powód, lecz ostrzegam o tem, co ujrzeć możecie.
Można było miarkować z miny Nattego, iż mówił do prawdy, lecz że się nieskończenie wzdrygał nastawać na życie bliźniego.
— Powoli, powoli Natty — odpowiedział drwal nie przestając posuwać się z tąż zimną krwią — nie czyń nic złego i wysłuchaj co ci mówię. Co do mnie, nie mam żadnego w tej sprawie interesu i nie wiele się troszczę, lecz szeryf i p. Doolitle, którzy są oto tam ukryci poza tym wielkim wiązem, polecili mi skłonić cię do poddania się prawu. O to tylko i idzie.
— Widzę żmiję — zawołał Natty — postrzegam jego odzież, i jeśli tylko wysunie tyle ciała, ile potrzeba dla wsadzenia weń kuli, których trzydzieści idzie na funt, nauczę go mnie znać. Lecz tobie, Kirby, nie chcę nic zrobić złego, oddaliszże się więc? Wiedzieć bowiem winieneś, iż łatwiej w ciebie trafić, niż w gołębia w locie.
Kirby był wówczas tylko o piętnaście kroków od Nattego, i stanąwszy za wielką sosną odpowiedział:
— Wielkiej dokażesz sztuki, Natty, jeśli potrafisz przeszyć człowieka przez podobne drzewo, ale wiesz, że toporem mogę najwięcej w dziesięć minut zwalić je na twe barki.
— Wiem — odparł Natty — iż możesz zwalić drzewo gdzie zechcesz, lecz wiem także, iż nie możesz go podciąć nie wystawiwszy ręki lub ramienia, a w takim przypadku
Strona:PL Cooper - Pionierowie.djvu/444
Ta strona została przepisana.