Strona:PL Cooper - Pionierowie.djvu/459

Ta strona została przepisana.

— Nie wiele pieniędzy pozostałych obróciłem na kupno strzelby i grubej odzieży; zacząłem polować z Nattym, Dalsze wypadki wiadome wam, panie Templu.
— I zgoła nie wspomniałeś o starym Frycu Hartmannie! — zawołał major tonem wymówki — Imię Fryc Hartmanna nigdyż nie wyszło z ust waszego ojca?
— Możem i źle postępował, panowie — odpowiedział Effingham — lecz miałem dumę i nie mogłem zniżyć się do zeznań, do jakich dzień dzisiejszy mnie zniewolił. Jeśliby mój dziad żył aż do jesieni, spodziewałem się go przeprowadzić do Nowego Yorku. Mamy tam dalekich krewnych, a oni winni byli najpierw nauczyć się przebaczać tym, którzy bronili sprawy królewskiej. Lecz nagle zasłabł, i lękam się, aby wkrótce nie spoczął obok Mohegana.
Powietrze było czyste i dzień piękny, pozostali przeto na tarasie aż do przybycia powozu p. Templa. Rozmowa dalej się ciągnęła, z interesem coraz bardziej wzrastającym, gdy każdy okres służył ku wystawieniu w czystszem świetle dobroczynnych zamiarów Marmaduka, i za każdą chwilą zmniejszały się uprzedzenia, jakie młody Effingham powziął przeciwko niemu, nie czynił więc żadnego oporu względem przeniesienia swego dziada do sędziego, i starzec okazał pewien rodzaj radości dziecinnej, ujrzawszy się w powozie. Gdy go zaniesiono do salonu, zwracał koleją oczy na wszystkie sprzęty, zdawało się jakoby ta myśl go opanowała, iż wrócił do swego domu, przemawiał bowiem kilką nieznaczącemi słowy grzeczności do wszystkich, jak gdyby był gospodarzem. Znużenie po podróży i praca, jaką przyczyniła jego umysłowi nagła zmiana zaszła w jego położeniu, wprawiły go wkrótce w pewien stan odrętwienia, wnuk jego i Natty zanieśli go do pokoju dlań przygotowanego i położyli w wygodnem łóżku, zbytek, jakiego, od roku już nie znał. Aggy natenczas oznajmił Effinghamowi, iż p. Templ chce z nim pomówić w bibliotece, Oliwier przeto zostawiwszy Nattego przy swoim dziadku, udał