Strona:PL Cooper - Pionierowie.djvu/467

Ta strona została przepisana.

Oliwierowi, a chociaż nie miała ona ni zazdrości, ni złej myśli, mniemała jednak, iż szczęście Ludwiki wymagało tego rozdzielenia. Nastąpiło to w kilka dni po tej rozmowie. Jak mistress Effingham przewidziała, tak się ziściło. Nieobecność zatarła powoli rysy Effingbama w pamięci Ludwiki i w ośmnaście miesięcy po wyjeździe z Templtonu, oddała ona serce i rękę małżonkowi, który ją uczynił szczęśliwą, jak na to zasługiwała.
Przybyli podówczas na ziemię, gdzie była przed kilką miesiącami chata Nattego; oczyszczono ją z belek na pół spalonych, zrównano, przyodziano darniną, której deszcze jesienne nadały wiosenną świeżość; nakoniec otoczono dokoła wałem z kamieni, a drzwi opatrzone prostą zasuwką, otwierały wejście do tego miejsca. Gdy się zbliżyli, postrzegli strzelbę Nattego o mur opartą, a Hektor i Slut leżący na boku, zdawały się być strażą czuwającą nad własnością pana swego. Stary strzelec leżał wewnątrz rozciągnięty na ziemi przed grobowym kamieniem, u spodu pomnika z marmuru białego, wyrywał zielsko, które już poczynało okrywać napis i ozdoby. Młodzi małżonkowie postępowali bez szelestu i stanęli za nim. Po kilku chwilach podniósł się, ręce na krzyż założył, mając oczy ciągle na tenże sam przedmiot zwrócone.
— Dobrze więc — rzekł do siebie samego — mogę powiedzieć, iż to wszystko nie źle jest zrobione. Jest tu cos podobnego do pisma, czego nie mogę wydecyfrowac; lecz dalej, łuk, strzały, fajka, łatwo się dają poznać, tomahawk nawet dosyć dobry dla tego, który go może nigdy nie widział. Tak więc, oto wszystko obok siebie w ziemi. I któż mnie w niej złoży, mnie, gdy godzina moja wybije?
— Kiedy ta nieszszęśliwa godzina nadejdzie, Natty, — rzekł Effingham, — znajdą się przyjaciele dla oddania ci tych ostatnich powinności.
Stary strzelec odwrócił się, lecz nie okazawszy najmniejszego zadziwienia, zwyczaj ten bowiem przejął Indyan, rzekł: