Strona:PL Cooper - Pionierowie.djvu/58

Ta strona została przepisana.

wania się przed zimnem, i Remarquable Pettibona przybliżyła się do Elżbiety, rzekomo dla przyjęcia jej odzienia które zrzucała, w istocie zaś dla przypatrzenia się z ciekawością. z zawiścią, pomieszaną, postawie i rysom twarzy młodej osoby, która jej wewnętrzne rządy domu miała odebrać.
To uczucie bynajmniej się nie zatarło, kiedy jej młoda pani zdjęła płaszcz wielki, jeden czy dwa szale i wielki kaptur czarny, który spadając dał widzieć piękne sploty długich, czarnych włosów, lśniących się jak skrzydło krucze. Nic nie było piękniejszego nad jej czoło. Nos jej doskonale byłby greckim bez małego wgięcia, które jeżeli zmniejszało jego foremność, to dla przyczynienia nowych wdzięków. Usta jej, na pierwszy rzut oka, zdawały się być utworzone dla samej tylko miłości, ale skoro je otworzyła, dziwiono się wdziękowi i powadze jej głosu. Wdzięczny wyraz jej twarzy nie mniej zachwycał, żywym była swej matki wizerunkiem i po niej odziedziczyła kibić kształtną, nie była zbytecznie wysoka, miała otyłość na wiek swój dosyć wydatną i doskonałą szykowność we wszystkich członkach. Wzięła także po matce brwi pięknego łuku, oczy pełne ognia, i długie rzęsy które je ocieniały. Było prócz tego w jej rysach nieco podobieństwa do ojcowskich. Zwykle sama słodycz i dobroć w rysach jej się mieściła, lecz przy tem zdolna była wpadać w żywość, a wtenczas widziano w niej piękność dostojną i okazałą.
Kiedy zrzuciła z siebie szal ostatni, została tylko w ubiorze do konnej jazdy, z najpiękniejszego sukna błękitnego, który dodawał jeszcze wdzięku jej kibici. Na jej licach rozkwitały róże, których barwę ciepło salonu żywszą, czyniło, a jej oczy nieco jeszcze zwilżone, od wpływu zimna którego doświadczyła w podróży, świetniejszym nad zwyczaj blaskiem pałały.
Kiedy się każdy z nadzwyczajnego swego odzienia oswobodził, Marmaduk ukazał się w ubiorze zupełnym z czarnego sukna; suknia pana Le Quoi była koloru