Strona:PL Cooper - Pionierowie.djvu/98

Ta strona została przepisana.

Ja to urządziłem to piękne ognisko, dla ogrzania krwi krążącej w żyłach pięknej mojej kuzynki Elżbiety.
— Pobudka może ci za wymówkę posłużyć Ryszardzie — odpowiedział sędzia. Ale moi panowie, my wam każemy na siebie czekać. Elżbieto, moje dziecię, zajmij wyższy koniec stołu. Postrzegam, że Ryszard chce mi oszczędzić pracy krajania, na drugim się końcu sadowiąc.
— Bez wątpienia, ten jest mój zamiar — zawołał Ryszard — owoż i indyk do rozebrania. A któż tak dobrze jak ja zdoła pokrajać indyka lub gąskę? Panie Grant! i gdzież to się pan Grant podział? Proszę pana, słówko błogosławieństwa, tylko to niech będzie krótko, albowiem wszystko przestygnie. W czasie takiego, jak dziś jest mrozu, dosyć pięciu minut, ażeby ostudzić potrawę, wziętą prosto z ognia. Dalej panie Grant, niech Najwyższy natchnie nas wdzięcznością za te dary, które ze szczodrobliwości jego pożywać będziemy, i wszystko czego potrzeba. Siadajcie panowie, siadajcie; kuzynko, Elżusiu, mamże ci dać skrzydełko, albo kawałek od piersi?
Lecz Elżbieta jeszcze nie była usiadła, i przypatrywała się zbytecznej obfitości potraw, któremi stół był zastawiony. Ojciec postrzegłszy jej uśmiech, również z uśmiechem przemówił:
— Widzisz moje dziecię, że Pettibona sama siebie dziś przewyższyła. Mniemała, że zimno, równie nam jak i naszym przyjaciołom, silnego apetytu doda.
— Szczęśliwą jestem, że pan ze mnie kontent — rzekła ochmistrzyni — sądziłam, żem powinna była dobrze się wziąć do rzeczy na przybycie Elżusi.
— Moja córka jest panią w moim domu — powiedział p. Templ tonem nieco surowszym. Wszyscy ci, którzy są na moich usługach, nie inaczej jak miss Templ, nazywać ją powinni.
— Ach mój Boże! — zawołała Pettibona — kto kiedy słyszał podobną mowę, ażeby wspominając o młodej panience, potrzeba ją było inaczej nazywać, jak po jej wła-