Mówiąc to, poszedł z towarzyszami przeszukać lepiej kryjówkę leśną; znaleźli tam strzelby Wielkiego Węża i Unkasa, dwie inne dla majora i Dawida i oprócz tego spory zapas kul i prochu. Gdy już wszyscy byli uzbrojeni, myśliwiec zaczął naglić do podróży. Odszukano i konie dwóch sióstr. Sokole-Oko szedł naprzód, wskazując drogę, a Mohikanie zamykali pochód.
— Jakimże sposobem to się stało — zapytał Hejward — żeście tak śpiesznie przybyli i czemu nie przyprowadziliście na pomoc żołnierzy z twierdzy?
— Nie bylibyśmy nigdy na czas zdążyli; twierdza jest za daleko, woleliśmy z bliska czuwać nad wami.
— Jakto? więc widzieliście wszystko, co się działo z nami?
— Domyślaliśmy się tego przynajmniej; słyszeliśmy wrzaski Huronów, ale unikaliśmy starannie ich wzroku. Pełzaliśmy jak węże wśród gęstwiny i dziękiBogu nie straciliśmy śladu i przybyliśmy w porę.
Myśliwiec postępował krokiem pewnym, kiedy niekiedy zatrzymując się, patrzał na zachodzące słońce, to znów uważnie oglądał korę drzew. Po pewnym
Strona:PL Cooper - Sokole Oko.djvu/44
Ta strona została uwierzytelniona.