Strona:PL Cooper - Sokole Oko.djvu/64

Ta strona została uwierzytelniona.

chcąc wyszukać Dawida, którego stracił z oczu, aby od niego się czegośkolwiek dowiedzieć. Zaledwie wszedł i usiadł na uboczu, gdy jeden z najstarszych wojowników zbliżył się do niego i zagadnął go w języku francuskim:
— Czy mądry cudzoziemiec, który umie leczyć różne choroby, nie mógłby poradzić co żonie jednego z naszych młodzieńców, którą zły duch opanował?
Hejward skinął głową na znak przyzwolenia. Wtem Huron ogromnego wzrostu ukazał się na progu, przeszedł w milczeniu przez środek chaty i usiadł przy nim, a mayor z nieopisanem przerażeniem poznał w sąsiedztwie swoim Chytrego-Lisa. Jeden z wodzów zbliżył się do nowego przybysza i mówił:
— Delewarowie krążą około mieszkań Huronów, jak niedźwiedzie, gdy miodu szukają, ale Huroni podejść się nie dadzą. Jeden z nich tu jest.
— A czy zdjęto mu skalp z głowy?
— Nie — odrzekł tamten, wskazując na Unkasa, który stał ciągle nieruchomy i wyniosły — ma nogi bardzo zwinne, chociaż ręce jego nie stworzone do broni.