Strona:PL Cooper - Sokole Oko.djvu/77

Ta strona została uwierzytelniona.

cieplej i wygodniej w mojej myśliwskiej kurcie i porządnej czapce, aniżeli w tych indyjskich łachmanach.
Dajże mi tę płachtę i dziurawy kapelusz, musisz mi nawet pożyczyć okularów, książeczki i piszczałki. Sądzę, że nie jesteś tchórzem. W pierwszej chwili gdy dzicy spostrzegą zniknięcie więźnia, będziesz zapewne w niebezpieczeństwie; ale byleś nie stracił przytomności i zimnej krwi, nic ci nie będzie, ponieważ dzicy mają wielkie uszanowanie dla istot upośledzonych na umyśle. Siadaj sobie w kąciku i staraj się, abyś jak najdłużej był nie spostrzeżony, zresztą możesz uciec w nocy, zanim się opatrzą.
— Ani myślę! — odrzekł Dawid.— Mohikanin walczył za mnie, gdy byłem w niebezpieczeństwie, chętnie mu się teraz odwdzięczę. Uciekajcie i nie troszczcie się o mnie.
— A jeżelibyś jeszcze miał zginąć — mówił Sokole-Oko — bądź pewny, że my z Unkasem pomścimy cię tak, jak najlepszego przyjaciela i najdzielniejszego wojownika.
— Jestem pokornym i posłusznym uczniem Tego, Który nie każe szukać