Strona:PL Cooper - Sokole Oko.djvu/78

Ta strona została uwierzytelniona.

pomsty. Jeżeli zginę, przebaczcie mordercom moim i proście Boga, aby ich natchnął szczerym żalem i dozwolił im dostąpić wiecznej szczęśliwości w niebie.
Myśliwiec słuchał z uwagą i zadumał się na chwilę.
— Dziwne to są przekonania — rzekł wreszcie — my w lasach postępujemy inaczej; a jednak wartoby się nad tem zastanowić, bo słowa twoje są piękne. Jabym chętnie stosował się do nich, tylko to z tymi Huronami trudniejsza sprawa, niż z ludźmi pobożnymi, podobnymi do ciebie. Niechże cię Bóg ma w swojej opiece, poczciwy przyjacielu!
Mówiąc to, wyszedł śmiało z chaty wraz z nowoprzybranym niedźwiedziem. Starał się, o ile tylko mógł, przybrać sztywną postawę Dawida; wyciągniętą ręką wybijał takt w powietrzu i próbował nucić coś nakształt psalmu. Na szczęście noc była ciemna, a słuchacze na muzyce się nie znali, więc podstęp udał się doskonale. Im więcej oddalali się od mieszkań, tem głośniej wyśpiewywał; obaj z największą trudnością powstrzymywali się od pośpiechu,