Strona:PL Courtenay-Krzewiciele zdziczenia 018.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

czność w kierunku jednorodności płciowej, zrozumiemy, dlaczego pewne indywidua płci żeńskiej, pomimo zasadniczego oburzenia i wstrętu do gwałcicieli, doznają jednak pewnej dzikiej przyjemności, ulegając gwałtowi i poniewierce.
[1]W dzisiejszym „kleptomanie“, z nieprzezwyciężonym popędem do „przywłaszczania“ sobie „cudzej własności“, jako w jednym z ogniw w szeregu dziedziczonych a potęgujących się od czasu do czasu objawów psychiki człowieka „dzikiego“, powtarzają się po prostu wzruszenia i dreszcze, których doznawał jego przodek, kładący za pomocą „rabunku“ i „zaboru“ pierwsze podwaliny „świętej instytucji własności“.
A zresztą czyż i dziś niema już zgłodniałych, czyż niema „wydziedziczonych“, czyż niema obok nas naszych własnych przodków?
Co więcej, czyż nawet my sami, wzniesieni na „wyższy szczebel“ moralności i inteligiencji, gdyby nas pozbawiono warunków, umożliwiających „szlachetność“ uczuć i „głębokość“ myśli, gdyby nas zdegradowano do stanowiska parjasów społecznych, czyż w takich warunkach nie stalibyśmy się własnymi

  1. Od tego miejsca wykreślił cenzor.