Ale za to twórcy tych języków sztucznych międzynarodowych mogą wytykać sobie rozmaite cele w stosunku do istniejących tradycyjnie języków plemiennych i narodowych. Ksiądz Schleyer, twórca „Volapüku”, marzył o narzuceniu swego języka, jako języka ojczystego, całej ludzkości, z usunięciem wszystkich języków istniejących. Wychodził on bowiem z zasady: menade bal püki bal (ludzkości jednej język jeden). Jest to oczywiście modyfikacja hasła rzymskokatolickiego: „jedna owczarnia i jeden pasterz”, hasła, które na pewno nigdy się nie urzeczywistni, ale któremu ludzkość zawdzięcza wiele nieszczęść i klęsk, oraz potoki krwi, przelanej w imię tej „idei” psychopatycznej. Obecnie chyba tylko urzędowo uznani maniacy mogliby żywić podobne marzenia. A jeżeli pomimo to istnieje nie dające się stłumić dążenie do języka międzynarodowego, to jedynie tylko jako do języka „pomocniczego”, używanego w razie ostateczności. Przytem uwzględnia się przedewszystkiem potrzeby obcowania europejsko-amerykańskiego, chociaż np. Esperanto znajduje wielu zwolenników także między Japończykami.
Ani w języku Esperanto, ani w innych językach „sztucznych”, skonstruowanych według tej samej metody aposteriorystycznej, niema nic takiego, czegoby nie było w językach „naturalnych”, odziedziczonych drogą tradycyi, drogą „żywiołową”. Tak językom „naturalnym”, jak i językom „sztucznym” właściwe są te same elementy i te same kierunki, tylko że w innym porządku, w innych połączeniach i w innem ustosunkowaniu ilościowem. Wszystkie elementy języka Esperanto i innych języków „sztucznych” tej kategoryi są wzięte z „życia”. Są to języki nasze, języki myślenia aryoeuropejskiego, romano-germano-słowiańskiego. Taki więc język „sztuczny” posiada wszelkie cechy prawdziwego języka.
Dotyczy to zarówno strony wymawianiowej, jako też strony budowy języka, strony morfologicznej, następnie strony znaczeniowej wyrazów, strony etymologii, strony zapożyczeń, strony składniowej, nareszcie strony graficznej, czyli strony języka pisanego.
Tak w językach „sztucznych”, jak i w językach „naturalnych” mniej więcej jednakowo układają się stosunki skojarzeniowe czyli aso-