Językowi Esperanto robią zarzut monotonii akcentu, mianowicie, że jego wyrazy akcentuje się na zgłosce przedostatniej. Jest to zarzut niesłuszny. W językach „sztucznych” nie zużytkowuje się odcieni wymawianiowych do celów morfologicznych i znaczeniowych; a przecież do odcieni wymawianiowych należy także rozróżnianie głosek i zgłosek akcentowanych i nieakcentowanych. Wprowadzenie takiej ruchomości akcentu, jaką np. spotykamy w języku rosyjskim, serbskim, słoweńskim, niemieckim i t. p., byłoby wielkiem utrudnieniem, sprzecznem z głównemi zasadami układu języków „sztucznych”. W językach „sztucznych” akcent może grać tylko rolę nieuniknionego zła (malum necessarium) wymawianiowego, a służyć jedynie do odróżniania w zdaniu jednych wyrazów od drugich. Musi więc on zatem nosić podobny charakter, jak w języku polskim, czeskim, francuskim, jak w językach fińskich, urało-ałtajskich (tiurkskich) i t. d. Wybranie zgłoski przedostatniej wyrazu dla uwydatniania jej zapomocą wzmocnienia głosu objaśnia się polskiem pochodzeniem twórcy Esperanta.
Pochodzenie polskie doktora Zamenhofa objaśnia nam także niektóre inne właściwości jego języka: skojarzenie wyobrażenia liter c, z, k, j z wyobrażeniami odpowiadających im głosek; wyraz Mošto (Moszto), znaczący „wasza miłość”, „wasza wielmożność” i t. p., a będący przeróbką Mości i t. d. Analizując język Esperanto, możnaby w nim znaleźć nierównie więcej śladów niezaprzeczonego wpływu języka polskiego.
Zarzucają też językowi Esperanto, że jest on językiem „mięszanym”, nie jednolitym. Ciekawem jednak bardzo, gdzie między językami „naturalnymi” są owe języki jednolite, nie mięszane. Jeżeli zaś każdy język, czy to plemienny i narodowy, czy też indywidualny, jest z konieczności mięszanym, bo powstałym jako wypadkowa wpływów najróżnorodniejszych, więc tem bardziej mięszanym musi być i powinien być wszelki język „sztuczny”.
Jeżeli jedni widzą w Esperancie brak jednolitości i mięszaninę różnojęzykową, to znowu drugim niepodoba się to, że język ten jest niedostatecznie międzynarodowym, a więc poniekąd niedostatecznie mięszanym. Ma on grzeszyć przeciwko zasadzie międzynarodowości (maximum de l'internationalité), której jakoby powinny czynić zadość wszelkie języki sztuczne. Na to można zauważyć, że w owej międzynarodowości, w owej aposterioryczności, w owej kompilacyi, w owem wybieraniu elementów wspólnych rozmaitym językom powinna być zachowana pewna miara.
Strona:PL Courtenay-O jezyku pomocniczym miedzynarodowym 020.jpeg
Ta strona została uwierzytelniona.