Strona:PL Curwood - Kazan.djvu/151

Ta strona została przepisana.

w stanie się w niej rozeznać. Za każdym razem zaś, gdy widziały to Kazana, to wielkiego husky przewróconego na grzbiet, drżały z żądzy, by się nań rzucić i, jak to nakazywał zwyczaj, rozszarpać na strzęp zwyciężonego. Wahały się jednak wciąż i cofały się coraz wystraszone, tak niepewnem wydawało się im ciągle, kto ostatecznie zwycięży.
Nigdy jeszcze dotąd wielki husky nie został pobity w żadnej walce. Po przodkach swych, wielkich dogach duńskich oddziedziczył potężny korpus i paszczę, w której zdołałby zmiażdżyć łeb zwykłemu psu. W Kazanie jednak napotkał jednocześnie psa i wilka, ich odmienne sposoby walki, a przytem to wszystko, co właśnie było najlepszego z jednej i drugiej rasy. Obaj wreszcie pokrzepili się byli potężnie padłem starego łosia.
Wreszcie obaj pochwycili się wzajem w straszliwy uścisk; Kazan chwycił wielkiego husky za przedramię, husky zaś ujął Kazana za gardziel i usiłował mu przegryźć żyłę podgardla. Następnie puścili się obaj jednocześnie i odskoczyli od siebie, by znów natrzeć z rozpędu. Przyglądające się psy poczęły się zlekka przysuwać, z wpatrzonemi bacznie ślepiami, rozwarłszy pyski w nadziei na rychłe już rozwiązanie.
Kazan uciekłszy się do swej ulubionej taktyki, począł zataczać kręgi dokoła swego przeciwnika, jak niedawno czynił to wespół z Szarą Wilczycą dokoła starego łosia. Husky zdumiał się temu i jął się przyglądać, jakby zbity z tropu. Okręcał się z trudem w miejscu, położywszy uszy po sobie i kulejąc na pogryzioną łapę.
Tymczasem Kazan odzyskał całą swą roztropność i choć krwawił obficie, opanował się przecież i uspokoił. Pięciokrotnie opisał krąg fatalny dokoła wielkiego husky. Nagle skoczył ku swemu przeciwnikowi tak niespodzianie, jak niespodzianie pada wystrzał ze strzelby myśliwca i całym