Strona:PL Curwood - Kazan.djvu/197

Ta strona została przepisana.
WYDRA DZIURAWI TAMĘ

W kilka dni potem Kazan odzyskał swe zwykłe siły i bujne zdrowie. Jednocześnie jednakże wzrosła w nim nienawiść do owych przeklętych bobrów. Myślał teraz jedynie o tem, jakby wytracić całe to wrogie plemię — aż się w nim krew burzyła od owych myśli.
A tymczasem grobla na strumieniu rosła coraz, przybierając olbrzymie rozmiary. Czworonożni inżynjerowie szybko i zwinnie cementowali obecnie tamę głównie pod wodą. Z każdą dobą poziom wody podnosił się coraz bardziej, staw rozlewał się coraz szerzej, zatapiając nowe przestrzenie.
Kazan, wiecznie trwający na straży, skoro go tylko nie odrywał od tego mus zdobycia pożywienia dla siebie i dla Szarej Wilczycy, krążył nieustannie dokoła stawu w poszukiwaniu sposobności, któraby mu pozwoliła ubić jednego z mniej ostrożnych członków rodu Złamanego Zęba.
W ten właśnie sposób napadł i zamordował dużego bobra, który zapuścił się nieco dalej na ląd. W trzy dni potem ofiarą jego padło dwoje małych, taplających się w błocie o kilka stóp od brzegu. Kazan, wściekłszy się jakby, poszarpał je dosłownie na strzępy.