Strona:PL Curwood - Kazan.djvu/215

Ta strona została przepisana.

uczył uległości. A możebyśmy tak zaraz zaczęli lekcję, co? Słuchaj no...
Mac Trigger wprzódy jeszcze przyniósł z pirogi potężną pałkę. Podniósł ją teraz z ziemi, nie puszczając jednak linki z ręki.
Kazan wreszcie oprzytomniał zupełnie. Miał przed sobą człowieka, odwiecznego wroga, a człowiek ów miał nieodłączny kij w ręce. Zbudziła się więc w Kazanie na ów widok cała jego dzika krwiożerczość. Wiedział, że Szara Wilczyca uciekła. A winien temu był ów człowiek, człowiek, co go postrzelił, a teraz zamierzał go bić kijem.
Tak więc gwałtownie rzucił się na Mac Triggera, że ten, choć się miał na baczności, nie zdążył odparować na czas napaści. Nim podniósł kij do góry lub nim w bok uskoczył, już Kazan uderzył go całym sobą w piersi.
Kaganiec jedynie ocalił życie Mac Triggerowi. Pies szczęknął głośno zębami, ale nie był w stanie ugryźć nienawistnego wroga. Sandy przecież padł w tył, jakby zwalony pociskiem z katapulty.
Zwinny jednak jak kot, porwał się Sandy Mac Trigger na nogi, nie puściwszy ani na chwilę linki, na której trzymał swego jeńca, obwiązawszy rzemień kilkakroć dokoła dłoni.
Pies skoczył powtórnie. Tym razem przyjął go gwałtowny młyniec kija i pałka spadła mu na barki z taką siłą, aż się potoczył po piasku o kilka kroków.
Nim się znów zdążył ocknąć, już Mac Trigger przykracając linki, stał nad nim.
Posypały się teraz nań straszliwe ciosy kija, tak odmierzane dokładnie, jak się tego można było spodziewać po owej zaprawnej do bicia dłoni. Z początku ciosy budziły w Kazanie tem większą wściekłość. Ale i przeciwnik jego, napół oszalały z okrucieństwa i złości, niemniej był wściekły. Za każdym razem, gdy Kazan porywał się do skoku.