Odtąd Sandy Mac Trigger przynosił Kazanowi dwa razy dziennie kawały świeżego mięsa. Nie dawał mu ani ryb, ani tłuszczu, ani polewki mącznej, a tylko krwawe, czerwone mięso. Pewnego dnia przyniósł mu nawet ciepłe jeszcze jelita karibu, jakiego ubił umyślnie po to o pięć mil od osady.
Dzięki takiemu odżywianiu Kazan wkrótce potem odzyskał zdrowie, nabrał ciała, mięśnie zaczynały w nim grać, jak poprzednio. Mac Trigger go już nie bijał, za to Kazan rwąc się z uwięzi, witał go zawsze głośnem ujadaniem i szczerzył na jego widok groźnie zęby.
Pewnego popołudnia Sandy przyprowadził z sobą kogoś jeszcze. Kazan rzucił się niespodzianie na nowego przybysza, który zbliżył się doń nieco zanadto, aż ten uskoczył w tył, mamrocząc pod nosem przekleństwa.
— Nada się do tego, — rzekł wreszcie nieznajomy. — Lżejszy będzie wprawdzie o jakieś dziesięć do piętnastu funtów od mego duńczyka, ale kły ma potężne i jest dużo żwawszy... Nim zostanie powalony, będzie to wcale piękne widowisko!
— Nim zostanie powalony... — zaperzył się Mac Trigger. — Stawiam dwadzieścia pięć procent z swej części zysku, że mój pies nie da się powalić!
— Zgoda! — odrzekł ten drugi. — Jak długo
Strona:PL Curwood - Kazan.djvu/220
Ta strona została przepisana.
ZNOWU PROFESOR WEYMAN