Strona:PL Cyceron - Sen Scypiona.pdf/45

Ta strona została przepisana.

ginę i odniesiesz tryumf, kiedy staniesz się cenzorem i jako poseł, przebiegniesz Egipt, Syrje, Azję i Grecję, podczas twej nieobecności, znowu obiorą cię konsulem[1]; zburzysz Numancję[2], i zakończysz wojnę. Lecz gdy na zwycięzkim rydwanie staniesz na Kapitolium, znajdziesz rzeczpospolitę szarpaną spiskami mego wnuka[3]. Wówczas, o Scypionie Afrykański, trzeba abyś okazał ojczyźnie światło twego geniuszu i twojej roztropności! ale widzę, że droga przeznaczeń, jest jakby niepewną. Bo kiedy wiek twój dojdzie do liczby ośm, pomnożonej przez siedm obrotów słońca[4], i kiedy te dwie liczby, z których każda z innej przyczyny jest doskonalą, przez naturalny bieg uformują złowieszczą liczbę dla ciebie[5], wówczas do ciebie, do imienia twego, cały Rzym się zwróci; na ciebie senat, na ciebie wszyscy dobrzy obywatele, na ciebie sprzymierzeńcy, na ciebie Latini, oczy swe podniosą. Ty będziesz jedynym, na którym zbawienie całego państwa spocznie; krótko mówiąc, skoro będziesz dyktatorem i jeżeli ujdziesz zbrodniczych rąk, otaczających cię, musisz wzmocnić rzeczpospolitę”[6].
Na te słowa Lelius[7] krzyknął; bolesny jęk rozszedł się ze wszystkich stron, Scypio zaś łaskawie uśmiechając się, rzekł: „Proszę cię, nie budź mnie, i słuchaj co ci dalej opowiem:

IV. „Lecz, Scypionie Afrykański, ażebyś był