Strona:PL Cyceron - Sen Scypiona.pdf/50

Ta strona została przepisana.

Lecz te ośm ruchomych sfer, pomiędzy któremi dwie stanowię, oktawę[1], wydają siedm tonów różnych, i ta liczba siedm, jest węzłem wszechrzeczy[2]. Ludzie umiejęcy naśladować tę harmonję głosem i lirę[3], utorowali sobie drogę do tych niebiańskich okolic, ich dawnej ojczyzny; jak również ci, którzy geniuszem swym, podczas ziemskiej pielgrzymki, uprawiali światło boskie. Ale uszy ludzkie, wystawione na tę harmonję, nie są w stanie jej pojęć, bo żaden zmysł u śmiertelników nie jest tak słabym jak słuch; podobnie jak tam, gdzie Nil spadając z najwyższych gór w doliny, i tworząc wodospady, zwane Katarakt[4], swym nadzwyczajnym łoskotem, naraża mieszkańców tego miejsca na utratę słuchu. Lecz szum ruchu całego świata w pełni swego obrotu, tak jest wspaniały, że uszy ludzkie nie mogę go uchwycić, jak nie możecie patrzeć na promieniejące słońce, którego blask was oślepia”[5].
Podziwiałem to wszystko, jednakże po kilka razy rzucałem spojrzenia na ziemię.

IX. To spostrzegłszy Scypio Afrykański, rzekł: „Widzę, że rozmyślasz jeszcze nad siedziba ludzi, lecz jeżeli ziemia zdaje ci się być małą, chociaż taka jest w istocie, patrz zawsze na niebo i pogardzaj tem co ziemskie. Bo na prawdę, czegóż możesz spodziewać się ze słów ludzkich i jakiej chwały możesz dopiąć na ziemi? Widzisz bardzo do­-