Strona:PL Czech - Wycieczki pana Brouczka.djvu/125

Ta strona została przepisana.

dróży na księżyc mógł łatwo wywołać silne wrażenie w szerszém kole społeczeństwa. Czasem tylko, w późnych, nocnych godzinach, wśród rozweselonego towarzystwa wymykały się naszemu bohaterowi półsłówka, które wywoływały zdziwienie obecnych. Raz naprzykład wspomniał o jakiejś krainie, gdzie piwo smakowało jak rosa; innym znów razem, gdy rękawicznik Klapzęb swoim zwyczajem krzyczał, że nas Czechów jest zbyt mało i że zbyt niedołężnie stawiamy opór, iżbyśmy wkrótce nie ulegli zupełnemu zgermanizowaniu — pan Brouczek w milczeniu podniósł palec do góry i zrobił taką tajemniczą minę, jakby widział gdzieś olbrzymią protekcyę w wyższych sferach, która nie pozwoli zaginąć Czechom, chociażby naród spokojnie założył ręce.
Jednemu tylko panu Würflowi zwierzył się ze swą tajemnicą pod warunkiem bezwzględnego milczenia; jednakże pan Würfel — chociaż pod przysięgą przeczy temu — wszystko wypaplał widocznie owemu biedakowi Rouskowi, który rzecz całą, do niepoznania przeinaczoną i własnemi dodatkami skażoną, puścił w świat, uczyniwszy z pana Brouczka i jego podróży drwiny poprostu, i tym sposobem przedstawił samego bohatera jako zwyczajnego łgarza. A wszystko, jak się zdaje, uczynił z namowy onego długiemi włosami i śpiczastym kapeluszem odznaczającego się malarza, z którym się czasem włóczył po knajpach.
Wobec tego nie pozostawało panu Brouczkowi nic innego, jak tylko obronić publicznie swój honor i wiarogodność podróży; ja zaś nie wahałem się ani chwili poświęcić na usługi rzeczy zacnéj swoje zdolności stylistyczne. Prócz tych i innych powodów, w przedmo-