nie kraterów księżycowych, na podtrzymywanie rolnictwa, przemysłu i handlu, żadnych stypendyów dla księżycowych uczonych i artystów, żadnych wydatków na szkoły i t. d.; temu wszystkiemu mogliby przecież łatwo zaradzić przez zebranie dobrowolnych składek za pomocą szumnych odezw do narodu.
Oprócz tego księżyc doskonale nadawałby się, wedle pana Brouczka, do wysyłania nań wszystkich przestępców najgorszych, témbardziéj, że sędziowie mogliby tam z łatwością wynaléźć dla nich niezmierną rozmaitość kar. Tak naprzykład: za podpalenie czekałoby ich więzienie w pracowni malarskiéj; za grabież — czytanie poezyj księżycowych; za zabójstwo — słuchanie koncertów; a bracio lub ojcobójcy byliby skazani na słuchanie odczytów księżycowych estetyków.
Tak tedy powstało nasze dzieło, któremu przyjazne okoliczności zjednały nawet rysownika. Pan Brouczek powrotem na ziemię był tak ucieszony i udobruchany, że pozostawił nadal w swém domu i znanego nam malarza; a ponieważ niéma nadziei, aby ten utalentowany artysta kiedybądź wypłacił zaległe komorne, przeto zobowiązał się, zamiast smarowania po ścianach najętego pokoju, nakreślić rysunki do niniejszéj książki, przez co z całéj zaległości komornego pan Brouczek go kwituje[1].
Nawiasowo dodaję, że pan gospodarz nie zapomniał także i o danéj obietnicy na korzyść krawca i szewca:
- ↑ Oryginał czeski mieści w sobie piękne ilustracye wielce utalentowanego artysty czeskiego Oliwy. (Przyp. tłum.)