ostrze przeciw tym, którzy przez zbytni idealizm tracą zupełnie grunt rzeczywisty pod nogami.
Piękna mi satyra, gdy autor musi pisać do niéj komentarze!
Ze swego stanowiska fałszywego czynili mi krytycy owi pewne zarzuty. Jedni wytykali jednostronność, twierdząc, że moja satyra rozpatruje przeważnie stosunki literackie i artystyczne, jak gdyby satyryk był obowiązany za każdym razem ogarniać wszystkie horyzonty społeczne, — jak gdyby nie mógł wybrać sobie dziś téj, jutro innéj idei, i poświęcić jéj całéj książki! Zresztą, sam wybór miejsca wycieczki Brouczka, poetycznego, wymarzonego świata księżycowego z eterycznymi, rosą i wonią żywiącymi się mieszkańcami, mógł dać czytelnikowi do zrozumienia, że autor zamierza rozpatrywać najszlachetniejsze duchowe objawy życia społecznego, nie zaś bardziéj materyalne jego strony. Do analizowania tych ostatnich o wiele lepszą widownią byłaby naprzykład powierzchnia Merkurego, szesnaście razy mniejsza od ziemskiéj; tam możnaby sobie wyidealizować mieszkańców wielkości palca. Innym znów krytykom nie podobało się użycie snu, jako sposobu dostania się na księżyc. W takiéj satyrze sposób ten mógłby być rzeczą bardzo podrzędną, a jednakże pytam się, czy potrzebuje autor wykazywać dokładnie, jak jego bohater ocknął się na księżycu? Czy we śnie, czy téż za pomocą jakiegoś fantastycznego niemożliwego w rzeczywistości przyrządu, jak balon, Edgara Allana Poe lub Juliusza Verne’a olbrzymia stożko-
Strona:PL Czech - Wycieczki pana Brouczka.djvu/134
Ta strona została przepisana.