I tym razem ozdobiona jest książka Czecha wstrętnemi bazgraninami znanego ze swéj nieudolności i niedbałości V. Oliwy, godnemi zresztą téj mizernéj literackiéj ramoty. Mieliśmy także sposobność zaopatrzyć się w kilka sztuk tych rysunków, możemy więc je tu dołączyć dla odstraszenia czytelników. Ów płód niezdarności autorskiéj i ilustratorskiéj, odznaczający się takiém samém obrobieniem, jak i „Brouczek“ zeszłoroczny, sprzedaje się za bezwstydnie wysoką cenę 30-tu krajcarów za zeszyt, a 3 zł. r. i 10 kr. za całe dzieło, zawierające 21 drukowanych arkuszy i 114 ilustracyj!!
Jesteśmy wszakże przekonani, że nasze ostrzeżenie osiągnie właściwy celu i że nikt, literalnie nikt krwawego grosza swego na takie śmiecie nie wyrzuci. Niech więc całéj czytającéj publiczności czeskiéj będzie zgodném hasłem:
Dajmy sobie słowo i przy niém wytrwajmy:
„Nowéj wycieczki Brouczka“ nie nabywajmy!
Niech każdy, komu ta książka będzie przesłana na okaz, odeśle ją natychmiast nakładcy, którego firmę na tém miejscu pod pręgierz publiczny stawiamy:
ulica Ferdynanda nr 9.
Ma się rozumiéć, że „Nowéj wycieczki pana Brouczka“ dostać nie można w żadnéj porządnéj księgarni.