no’a,“ dopatrując się na jego twarzy śladów pobytu w piekle...
Pan Brouczek fotografować się nie pozwolił ze wzrokiem w nieujętą dal zatopionym i ze swym opisem podróży w ręce; nie posłał téż do pism peryodycznych i słownika naukowego swego skromnego życiorysu wraz z wzmianką nieodzowną o swym pierwszym nauczycielu, który już „w wątłéj duszy dziecięcéj zasiewał ziarna dobra i piękna;“ nawet między przyjaciółmi nie uczynił nigdy najmniejszéj wzmianki o tém, że już właśnie dziesięć lat upływa od czasu, gdy zaczął uczęszczać na wikarkę — wogóle nie przejął ani jednego z przyzwyczajeń sławnych ludzi, i przyznał się przede mną, że wawrzyn ma dla niego wartość tylko o tyle, o ile jego liście bywają używane do pieczeni baraniéj.
Zatrzymuję się dłużéj na zaznaczeniu téj skromności pana Brouczka dlatego, że jest to zaleta bardzo dziś u nas rzadka. Gonienie za sławą staje się coraz więcéj główną, powszechną cechą naszego społeczeństwa. Któż dziś dba o to, aby w cichości ducha pracować na swéj roli, w swoim zakresie, bądź na katedrze, bądź na ławce szkolnéj: kto jest zadowolonym z pożytecznego, acz nie okazałego owocu swéj skromnéj pracy? Ten dawny rodzaj ludzi pomału wymiera. Starania obecnego pokolenia skierowane są tylko do zewnętrznego blasku i ułudy, których udziela rozgłos.
Istotnie, owa chciwość rozgłosu daje się na każdym kroku spostrzegać. Uczący się pogardza studyami, a goni za laurami poetyckiemi; nauczyciel uważa nauczycielstwo za jakieś podrzędne zajęcie,
Strona:PL Czech - Wycieczki pana Brouczka.djvu/143
Ta strona została przepisana.