Strona:PL Czech - Wycieczki pana Brouczka.djvu/144

Ta strona została przepisana.

a stara się zostać literatem, jeśli nie redaktorem; adwokat klientów swoich pozostawia Panu Bogu, a zajmuje się natomiast wyższą polityką; rolnik zaniedbuje gospodarstwo, bo drze się o kreski na wyborach; rzemieślnik zamienia swój stołek na krzesło prezesowskie w różnych stowarzyszeniach i t. d. i t. d. Interesy narodu materyalne i duchowe cierpią na tém bardzo, ale za to mamy w Czechach taką obfitość ludzi sławnych, że prawie cały swój czas tracimy na różne owacye, na obchodzenie pięcioletnich jubileuszów, na urządzanie uczt i wieczorków ku uczczeniu znakomitości i na wiele innych tym podobnych rzeczy.

Jak głęboko w naszém całém życiu zapuściła korzenie żądza sławy, mamy tego dowody w niezliczonych formach pozdrowień i tytułów. W innych krajach przy pozdrowieniu zasłużonych i szanowanych osobistości poprzestają na prostém życzeniu, aby żyli[1] (co zaprawdę nie jest zbyt wiele) lub co najwyżéj, aby długo żyli. Niemcy wołają hoch, co jest także dość skromném, a poniekąd i dwuznaczném życzeniem. My zaś każdego, kto chociażby nic a nic nie zrobił donioślejszego, chyba to tylko, że dożył lat pięćdziesięciu, natychmiast witamy chóralném „sława!“ Gdzieindziéj najpoważniejszym instytucyom dają najwyżéj tytuł „czcigodnéj“ lub „szanownéj;“ u nas natomiast każda czułaby się obrażoną,

  1. Ustęp ten, tłumacz był zmuszony dosłownie niemal przełożyć z niejakim szwankiem stylowym, inaczéj jednak straciłby na właściwém znaczeniu.(Przyp. red.)