Strona:PL Czech - Wycieczki pana Brouczka.djvu/158

Ta strona została przepisana.

zwykle, szanownego gościa przez sień na ulicę, lecz tylko zawołał za odchodzącym: „Dobranoc, szanownemu panu!“ z ironicznym dodatkiem: „A dajcie baczenie na księżyc!“
Mówię: na nieszczęście, a właściwiéj należałoby rzec: na szczęście, ponieważ gdyby pan Würfel nie zapomniał był odprowadzić gościa, nie spotkałaby pana Brouczka nowa straszna przygoda, a ztąd i nie powstałaby ta książka.
Pierwéj nim przystąpię do opisywania dalszych wypadków, uznaję za potrzebne podać czytelnikom niektóre szczegóły, tyczące się danéj miejscowości, aczkolwiek nie wątpię, że każdy ukształcony czech nawiedził już to wiekopomne miejsce przygód Brouczka.
Piwiarnia pana Würfla znajduje się niemal na połowie ulicy Wikarskiéj, naprzeciw nowobudowanego frontonu kościoła św. Wita. Drzwiami oszklonemi wchodzi się z ulicy do niewielkiéj sieni, zkąd na prawo wstępujemy do izby gościnnéj, również niewielkiéj, lecz miłéj, opatrzonéj dwoma oknami, wychodzącemi na ulice Wikarską, i jedném na podwórko, przytykające do okopów Jelenich. Ze względu na ogromne znaczenie téj miejscowości w nauce o księżycu i w dziejach ojczystych, mógłbym szczegółowo opisać i kilka stołów z solniczkami i pieprzniczkami, namalowanego strzelca i kilka innych obrazów, wprawdzie pod względem artystycznym nie wyśmienitych, ale niezbędnych w każdéj restauracyi; taką drobiazgowość opisu atoli zostawiam tym kolegom po piórze, którzy nie mogą zawadzić o żaden najobojętniejszy dla czytelników śmietnik, aby nie