Ta strona została przepisana.
i gdy, wyszedłszy przez nią, ujrzał nad sobą czarne dachy domów, a nad niemi niebo gwiazdziste.
— Dobry tu porządek! — mruknął, ale w duchu błogosławił nieznanego gospodarza domu, ponieważ dzięki jego niedbalstwu dostał się tak łatwo na zewnątrz.
Był tedy znowu pod błękitném niebem, wolny, na ulicy!