Odetchnąwszy głęboko na świeżém powietrzu, pan Brouczek uznał za konieczne zapamiętać sobie przedewszystkiém zewnętrzny kształt domu, który ukrywał w sobie przyszłe jego bogactwa. Spojrzał przeto poza siebie do góry i przekonał się, że korytarzyk, z którego wyszedł, był właściwie uliczką wązką, wiodącą między dwoma domami do innego wielkiego budynku, może dawnej siedziby króla Wacława. Potarł zapałkę i przyjrzał się furtce, ozdobionéj pięknemi rzeźbami, z których szczególnie mu się podobały ptaki okolone wiankami, zupełnie podobne do tych, jakie znajdują się na wieży Starego miasta. Rozglądał się potém, aby poznać uliczkę, jednakże pomimo, iż doskonale znał Pragę, nie mógł się żadną miarą zoryentować. W uliczce wązkiéj było ciemno, a u góry na tle blasku miesięcznego zarysowywały się wysokie, śpiczaste dachy, arkady z wieżyczkami i galeryami, tworząc fantastyczny obraz, którego pan Brouczek nie mógł w żaden sposób rozpoznać.
— Jestem bezwątpienia gdzieś w żydowskiéj dzielnicy — mówił do siebie — gdyż tam tylko są może je-
Strona:PL Czech - Wycieczki pana Brouczka.djvu/175
Ta strona została przepisana.
III.