Strona:PL Czech - Wycieczki pana Brouczka.djvu/206

Ta strona została przepisana.

kto pod jedną przyjmuje postacią. Sam cię wywiodę za bramę, aby ci się co złego nie przytrafiło; zresztą i na prowincyi nie będzie ci zbyt dobrze; jeśli nawet spotkasz krzyżowców niemieckich, źle na tém wyjdziesz, bo oni zabijają bez litości każdego Czecha, który się im do rąk dostanie bez względu na to, czy będzie husytą czy téż katolikiem.
Przemówienie to sprawiło pożądany skutek.
— Wszak nie mówię, że jestem przeciwny waszéj wierze — mówił Brouczek strwożony. — Sądzę także, że cała inkwizycya, co skazała Husa na spalenie, dyabła warta była.
— Chcesz więc przyjmować pod obiema postaciami? Chcesz przyjmować ciało i krew Pańską pod postacią chleba i wina, tak jak to Chrystus na ostatniéj wieczerzy ustanowił, a co potém apostołowie i pierwsi chrześcianie czynili?
— Dlaczegóżbym nie miał czynić tego, co apostołowie czynili, wszak to nie może być żadnym grzechem.
Jednakże w duchu zaniepokoił się trochę pan Brouczek tym sofizmatem, więc na pociechę pomyślał sobie:
— Przecież tak prędko do komunii nie przystąpię.
Janek z pod dzwonu był jego odpowiedzią zupełnie zadowolony. Wszelka wątpliwość znikła mu z twarzy, oczy zabłysły radością, a prawica przyjaźnie uścisnęła dłoń Brouczka.
— No, Macieju, teraz witam cię radośnie! Jesteś nasz i będziesz z nami bronił swobody wiary Bożéj. Chodź do mego domu; późniéj wyłożę ci lepiéj naukę mistrzów naszych. Jesteś niezmiernie znużony całonocną wędrówką.