Ściągnąwszy obuwie, zauważył, że jeden but był strasznie rozdarty, połowa podeszwy wisiała oderwana. Bezwątpienia był to skutek chodzenia po kamieniach w podziemném przejściu i biegania po pięknym bruku husyckim. Musi dać obuwie do naprawy, a tymczasem trzeba będzie chodzić w Bóg wie jakich buciskach staroświeckich. Popatrzył jeszcze na zegarek i ujrzał, że wskazówki pokazują w pół do drugiéj. Nawet i czas stracił rozum i cofnął się w tył o pięć stuleci! Ponieważ w lipcu słońce wschodzi około godziny czwartéj, przeto zmiarkował, że musi być teraz około wpół do piątéj. Legł rozebrany na lóżko, i po chwili zasnął. Ostatnią myślą jego, która mu błysnęła w głowie, było przypuszczenie, że może się obudzić na swéj wygodnéj pościeli, w swojém łóżku i przekonać się, że cała ta wycieczka do wieków średnich była tylko prostym nieprzyjemnym snem.