Strona:PL Czech - Wycieczki pana Brouczka.djvu/226

Ta strona została przepisana.

— Dziwna rzecz! Powiedz-że mi, jak można wydobyć ogień z pudełeczka prostą drzazgą?
— Rzecz bardzo naturalna, robi się to... hm... hm...
Tu nasz bohater umilkł, nie wiedząc, jak to objaśnić. Często, nie mając nic lepszego do roboty, odczytywał wprawdzie napis na pudełeczkach zapałek szwedzkich i ktoś mu pono raz objaśnił, że: utan svofvel och fosfor, znaczy: bez siarki i fosforu; wszakże dlaczego się zapałki te pala, nie mógł obecnie żadną miarą dociec.
— A z czego powstaje ten dym smrodliwy? — pytał daléj gospodarz domu. Czy nie z tych drewienek?
— Ale gdzie zaś, to z cygara.
— A po co palisz takie obrzydliwe zielsko?
Teraz pan Brouczek poznał, że starzy Czesi i o tytuniu nie wiedzieli, i że zbyt trudno byłoby mu objaśnić, dlaczego właściwie pali. Tego nie pojmował zgoła. Wolał więc zamilczéć.
— Dziwię się, jak możesz takie szkaradzieństwo kłaść w usta; ten dym przypomina piekło i aż mi trudno oddychać.
Przy tych słowach Domszyk otworzył drzwi od izby naoścież i mówił daléj z powagą:
— Wiem, że rozum ludzki wymyślił wiele zadziwiających rzeczy i może wiele jeszcze dziwniejszych wymyślić, potępiam tych, którzy, nie mogąc zrozumiéć jakiego zjawiska, krzyczą zaraz: „Czary, czarodziejskie sztuki!“ Jednakże nie przeczę, że nieraz dzieją się i rzeczy nadprzyrodzone z pomocą dyabelską. Obcowałeś długo z włóczęgami, którzy zwykle oddają się ró-