Strona:PL Czech - Wycieczki pana Brouczka.djvu/237

Ta strona została przepisana.

niż do eleganckiego pokoju teraźniejszego mieszkańca miasta.
Były tu jednakże rzeczy, których w teraźniejszéj izbie sielskiéj spotkać niepodobna. Naprzykład okna, umieszczone w głębokich framugach, oszklone były nie jak obecnie czworokątnemi taflami, lecz mnóstwem różnokolorowych okrągłych szybek, wpuszczonych w ołowianą oprawę, jak to dziś jeszcze czasem można widziéć w kościołach; po ścianach zaś tu i owdzie rozwieszony był oręż rozmaitego gatunku, do którego zaliczyć wypada ogromną malowaną tarczę, stojącą w jednym z kątów.
Obok tego urządzenie izby, jakkolwiek nie mogło oczywiście zaimponować przybyszowi z dziewiętnastego stulecia, jednakże odznaczało się pewnym smakiem, a nawet wykwintem. Sama podłoga ceglana była wysypana świeżém kwieciem; na makatach i malowanych kufrach można było zauważyć dość zgrabnie wyrobione ptaki i kwiaty; szafa i nogi stołu były pięknie wyrzeźbione, a olbrzymi piec, wprawdzie bez glazury, upiększony był różnokolorową glinką i wyglądał, jak maluczka twierdza z wyzębieniem u góry.
Domszyk, widząc, z jaką uwagą gość się temu piecowi przygląda, objaśnił mu, że na miejscu starego zwykłego pieca kazał sobie za dobrą, co prawda, cenę postawić ten oto nowy, który dopiero teraz zaczyna się rozpowszechniać.
— I te szklane tafelki także niedawno kazałem sobie wstawić do okien — dodał z widoczném zadowoleniem, chcąc się pochwalić.