Strona:PL Czech - Wycieczki pana Brouczka.djvu/240

Ta strona została przepisana.

cyonistów przestraszyć, ale regularne wojsko łatwo sobie z nimi poradzi.
— Poczekajmy tylko, jak tu przeciw nim zabłysną bagnety, a zagrzmią działa, dopiero zobaczymy, jak sobie będą radzili z temi pikami i cepami! Wszak na pierwszy rzut oka można poznać, jaka to jest zbieranina, nie mająca o dyscyplinie wojskowéj najmniejszego pojęcia. Porządku żadnego, każdy wywija rękoma, jak mu się podoba, a zamiast piersi brzuch naprzód wysuwa... Ten znów ma na plecach garb, jak stóg siana; ówdzie z włócznią ledwie stąpa jakiś starzec siwowłosy. To mi dopiero piękne wojsko!
Wtém przyszło mu na myśl, że właściwie mógłby wiedziéć już, czém się owo powstanie przeciw królowi Zygmuntowi skończyło. W każdéj historyi Czech mógłby to przeczytać. Niestety! historyi pod ręką nie miał, a w swej pamięci odnajdywał tylko jakieś nieokreślone daty i mgliste fakty, z których to tylko jedynie mógł wywnioskować, że ślepy wódz Taborytów wiele razy niemcom skórę przetrzepał, a sam nigdy nie był zwyciężony. Jednocześnie przyszła mu na myśl historyjka, jak raz Żyżka, ocknąwszy się w wąwozie, w ten tylko sposób zemknął przed nieprzyjacielem, że kazał koniom podkowy naodwrót przybić, przez co wprowadził w błąd wroga, który za nim w odwrotną stronę popedził.
Kto wie, może to właśnie było tu przy owéj górze Witkowéj; może tu właśnie Żyżka zemknie ze swymi taborytami, a Pragę zostawi na łup nieprzyjacielowi, który ją jak nic zdobędzie? Teraz pan Brouczek wielce