wyrządzą mu tém niemałą krzywdę. Prawda, że w towarzystwie damskiem nasz bohater rozmiłowany nie jest, ale przyczyny tego nie w samych kobietach szukać trzeba, lecz raczéj w tych wszystkich formach krępujących i ciągłéj baczności na siebie, co wogóle w takiém towarzystwie jest konieczném. To właściwie odstręczało go od towarzystwa kobiecego.
Atoli gdy nie szło o zachowanie tych wszystkich form salonowych, wówczas potrafił być bardzo przyjemnym i sam w stosunku do płci pięknéj znajdował powab niemały. Już w swym opisie wycieczki na księżyc przyznał się, że nieraz za lat młodych zdarzały mu się czasem pewne awanturki, a i teraz jeszcze, gdy ujrzy jaką hożą dziewczynę, nie może się powstrzymać, aby nie pogłaskać jéj pod brodę lub nie uszczypnąć w policzki...
Z jakich przyczyn pozostał aż do dzisiejszego dnia kawalerem, pomimo już nieco podeszłego wieku, nie myślę badać; mogę to tylko twierdzić napewno, że nie zaprzysięgł wiecznéj miłości żadnéj z kobiet, jak również nie był dotknięty żadnym nieuleczonym smutkiem przez zawód miłosny. Nie, o takich rzeczach i mowy być nie może. Raczéj przypuszczam, że od wstąpienia w związki małżeńskie odstraszyła go przedewszystkiém myśl męczarni, na które byłby skazany przed ślubem, przesiadując często w kole śmiesznych ciotek starych z przyprawnemi włosami i ostremi jak brzytwa językami, wiecznie całując rączki mamy i kłaniając się na wszystkie strony, ustawicznie prosząc i dziękując z koniecznym uśmiechem szczęścia, usłużnie
Strona:PL Czech - Wycieczki pana Brouczka.djvu/243
Ta strona została przepisana.